Branding z Miętą #3 Bez tego nie zabieraj się za branding swojej marki!

W nowym odcinku Brandingu z miętą rozmawiamy o tym, co lubimy najbardziej – tworzeniu wizualnej koncepcji marki. 

W tym odcinku opowiemy Ci:
– nad czym musisz się zastanowić, zanim stworzysz identyfikację wizualną,
– dlaczego warto stworzyć personę idealnego klienta,
– czym są misja i wizja marki,
– co to jest USP i dlaczego warto je mieć,
– jakie elementy składają się na identyfikację wizualną marki,
– dlaczego warto przygotować brand book.

Branding z miętą znajdziesz również na Spotify i w swojej ulubionej aplikacji do słuchania podcastów. A jeśli wolisz czytać, poniżej znajdziesz wersję tekstową.

Karolina: Cześć, z tej strony Karolina i Asia.  Witamy Was w kolejnym odcinku Brandingu z miętą. I dzisiaj chciałyśmy poruszyć temat, który jest nam bardzo bliski i bardzo bliski tematyce tego podcastu, a mianowicie czym jest dla nas branding, czym jest dla nas branding marki, co się z nim wiąże i dlaczego warto go mieć.

Asia: Dokładnie. Myślę, że tego odcinka nie mogłybyśmy pominąć, dlatego że my tę miętę do brandingu bardzo czujemy, więc chętnie pokażemy Wam taki nasz punkt widzenia po prostu. Jak to wygląda, co to jest, z czego się może składać taki branding. Przede wszystkim musimy zacząć od budowania świadomości marki. Myślę, że dużo osób spodziewałoby się, że powiem identyfikacja wizualna, dlatego że mamy też w naszej ofercie oczywiście taką identyfikację. Natomiast nie. Tutaj zaczynamy od budowania świadomości marki i od tego, żeby w ogóle wiedzieć, co chcemy przekazać naszym odbiorcom, jak chcemy być postrzegane/postrzegani, w jaki sposób ma nas odbierać nasz potencjalny klient, odbiorca. Więc tutaj jest ważna rzecz właśnie – zanim w ogóle zrobimy logo, zanim wyjdziemy do tego świata, musimy wiedzieć, w jaki sposób chcemy być postrzegane i jak po prostu ten nasz biznes ma wyglądać.

Karolina: Tak, to jest bardzo ważne, żeby mieć pogląd i pojęcie tego, w jaki sposób chcemy zaistnieć w głowach naszych klientów, czyli w jaki sposób chcemy żeby nasi klienci nas odbierali, w jaki sposób mamy być postrzegani. Budowanie świadomości marki to nie tylko jest w pewnym sensie takie prezentowanie się klientom i pozwalanie im na stworzenie sobie naszego wizerunku w ich głowach, w ich pojęciu. I to nie tylko opiera się o kwestie związane z tym, jak wygląda nasza marka, czyli nie opiera się to o wszystkie kwestie kolorystyczne, wizualne itd. To się bardzo opiera o nasze cechy, o to, jak ta marka ma być postrzegana pod kątem w pewnym sensie emocjonalnym przez klienta, czyli o nasze wartości, o nasze koncepcje, o nasze podejście, o to jaką mamy misję, jaką mamy wizję, co chcemy naszą marką przekazywać, jaka ta marka ma być. Świadomość marki w głowie klienta powinna istnieć w formie bardziej osobowej niż bezosobowej. Ta marka powinna mieć praktycznie ludzkie cechy, które możemy jej nadać, które możemy do niej przypisać. Czy jesteśmy marką empatyczną, czy jesteśmy marką nowoczesną, czy jesteśmy marką z tradycjami, czy jesteśmy marką która stawia na rozwój, czy jesteśmy marką, która stawia na minimalizm i ekologię. To wszystko są cechy, które pozwalają w pewnym sensie na późniejsze ubranie ich w jakiś komunikat wizualny. Czyli zaczynamy od tego jaka ta marka ma być, a dopiero później zastanawiamy się, jak ona ma wyglądać.

Asia: Dokładnie. Myślę że tutaj też zastanowienie się z jakim osobami chcemy pracować, jakie cechy mają mieć te osoby, jak myślą nasi potencjalni klienci, jakie ta osoba ma wartości. Bo właśnie – tak jak powiedziałaś – komunikujemy nasze wartości, więc one muszą być zgodne z tą osobą. Bardzo często jest tak, że na początku, jak się tworzy biznes, ciężko jest odmawiać. Nie każdy potrafi być asertywny. I czasem decydujemy się na pracę z klientami, o których z góry wiemy, że będzie nam się źle pracowało. I naprawdę tak się dzieje. Może to brzmi abstrakcyjnie, ale tak jest. Więc takie właśnie zastanawianie się, jakie cechy ma mieć idealny klient. Idealny klient to właśnie jest taka osoba, która powinna być podobna do nas. Być może to jest ktoś, kto jest podobny do Ciebie sprzed jakiegoś tam czasu, kiedy jeszcze nie miałaś swojego poziomu ekspertyzy, ale potrzebuje podobnych rzeczy jak Ty, zależy mu na podobnych rzeczach.

Karolina: Tak. Stworzenie sobie takiej persony –  bo to jest to słowo, którego tutaj nie używałyśmy przez jakiś czas – tworzenie sobie takiej persony, czyli tego klienta idealnego bardzo pomaga w tym, żeby ubrać markę w odpowiednie cechy i żeby te odpowiednie cechy trafiły do odpowiedniego odbiorcy. Poza tym że ta osoba powinna być podobna do nas w jakimś sensie, to powinna też rezonować z tym, jakie cele ma nasza marka, czyli powinnyśmy się uzupełniać pod względem tego, w którą stronę idziemy, w którym kierunku idziemy. I dlatego warto zastanowić się, jak taka osoba żyje, funkcjonuje, czego chce, jakie ma cele. I to nam pomoże ubrać naszą markę w te konkretne cechy, które na te jej potrzeby odpowiadają. Mamy koncept na to, żeby prowadzić biznes i ten biznes może przybrać bardzo różne formy. Ten biznes może przybrać formę bardziej nowoczesną, bardziej tradycyjną. To, do kogo chcemy kierować naszą, ofertę bardzo pomoże nam w tym, żeby wybrać sposób komunikacji, a zarazem właśnie te wszystkie cechy, o których mówię. Czyli zastanowić się, w jaki sposób chcemy dotrzeć z naszego klienta i kim ten klient jest. Od tego warto zacząć i na czym warto oprzeć całą swoją strategię budowania marki i całą strategię tworzenia komunikacji marki, która później dopiero będzie opierała się o aspekty wizualne.

I ja z premedytacją mówię o tym „później”, dlatego że tak naprawdę przed logo, przed grafikami i przed kolorami mamy wszystkie kwestie związane z tym, jaka nasza marka jest. I o tym trzeba pamiętać, żeby to robić właśnie w tej kolejności, bo bardzo często spotykamy się obie z Asią z takim podejściem, że „ja jeszcze nie wiem, co chcę robić, ale ja już chcę mieć logo”. Ja już wiem jak moja marka się będzie nazywać, więc zróbmy dla mnie logo, zróbmy dla mnie identyfikację, ale jeszcze nie mam pojęcia, co ja właściwie chcę komunikować. I wydaje mi się, że to jest naprawdę duży błąd w podejściu do tworzenia swojego biznesu ,żeby robić to tak od od drugiej strony, czyli zaczynać od końca.

Asia: To jest właśnie ten element, który jest takim ogromnym błędem. Myślę, że tutaj fajnym takim tematem – co prawda my nie jesteśmy specjalistkami od tego, ale są też dziewczyny, które podlinkujemy na pewno w opisie odcinka – natomiast archetypy marki to jest coś, co może też pomóc poznać Ciebie, poznać sposób i styl Twojej pracy. Można sobie zrobić takie testy. Oczywiście tutaj też pomogą takie testy jak DISC D3 czy D4 (to jest taki sam test, natomiast różnie nazywany w zależności od tego, kto to dystrybuuje), no i testy Gallupa. Oczywiście to są rzeczy, dzięki którym Ty poznasz siebie, natomiast jak najbardziej to może pomóc Ci komunikować się w przyszłości z klientem idealnym na dany moment Twojego życia. Oczywiście tutaj mówiłaś też, Karolina, na początku przy tym budowaniu świadomości, o wartości, o misji, wizji – myślę, że dużo osób jeszcze nie do końca wie, o co chodzi z misją i wizją. Dla mnie misja to jest coś, co jest skierowane na zewnątrz, coś, co bym chciała dać, nawet gdybym miała bardzo dużo pieniędzy, czyli coś, na czym mi zależy niezależnie od tego, czy ja z tego zarabiam czy nie.

U nas myślę że taką misją byłoby to, że chcemy, żeby kobiece marki rosły w siłę i wyglądały pięknie i strategicznie przez nasz branding, czyli przez naszą identyfikację wizualną i dzięki niej mogły komunikować po prostu swoje wartości. Myślę, że to jest taka nasza misja. A jeśli chodzi o wizję, no to to jest coś, z czym ja chcę pracować, co mi sprawia satysfakcję. To jest właśnie ta wizja – dlaczego ja to robię, dlaczego w ogóle chciałam podjąć taką decyzję, że prowadzę biznes online, co mi to daje. Tak że to są właśnie te ważne rzeczy, które musimy wiedzieć, zanim przejdziemy do tej identyfikacji wizualnej.

Karolina: Jeszcze poza misją i wizją jest bardzo ważne, aby mieć taką jedną rzecz, która wyróżni nas spośród pozostałych marek na rynku. Mówię tutaj o czymś, co się enigmatycznie nazywa USP, czyli unique selling proposition. Po polsku to będzie twoja unikalna, unikatowa propozycja sprzedaży, czyli coś, co wyróżnia się spośród wszystkich firm, które robią to samo. Oczywiście trudno jest się wyróżnić dzisiaj, bo mamy dużą konkurencyjność na większości rynków i dużo firm oferuje podobne rzeczy, ale należy pamiętać, że  USP to nie musi być super innowacyjna technologia czy coś, co się skrajnie wyróżnia i w ogóle trzeba robić z tego patent. USP to może być sposób komunikacji. USP to może być coś, co dajesz klientowi, a czego nie daje twoja konkurencja. Nie musi to być w formie twojego produktu, może to być w formie twojej strategii. Może to być w formie Twojej opieki pozakupowej, czyli zupełnie wyjątkowy sposób podejścia do Twoich aktualnych klientów, z którymi pracujesz, do zajmowania się ich sprawami, do opiekowania się nimi. To może być wiele rzeczy związanych z właśnie tą emocjonalną i komunikacyjną stroną marki. To nie musi być nic fizycznego. Więc warto o tym pamiętać, szczególnie na początku, kiedy nas trochę przytłacza ta konieczność wyróżnienia się, bo nie wiemy czym. „Bo przecież wszyscy już to robili. Co ja nowego wymyślę?”. Wymyśl coś, co po prostu wyróżnić się emocjonalnie pod kątem klienta, czyli co da mu tę wartość, której on poszukuje w ramach dobrej obsługi, albo w ramach dobrej komunikacji albo w ramach poczucia ważności dla Ciebie jako klienta. Jeśli na to postawimy i jeśli z tym będziemy pracować, to mamy możliwość bardzo się wyróżnić, bo wiele firm dzisiaj stawia na komunikację masową, niekoniecznie osobową. Jeśli zaczniesz do swojego klienta mówić personalnie i będziesz nawiązywać z nim relację, to jak najbardziej takie podejście może być Twoim USP i możesz dzięki temu wyróżnić.

Asia: USP to też jest element strategii komunikacji. Znając nasze wyróżniki w odniesieniu do tego idealnego klienta… Dlaczego ja jestem właśnie odpowiednia dla niego, co mnie wyróżnia, co ja mu daję czego ktoś inny nie daje – to jest taki core strategii komunikacji, tego, żeby wiedzieć, w jaki sposób się komunikować. Bardzo często mamy problem z tym, żeby to określić. Myślę, że jeżeli już prowadzimy jakąś komunikację, a jeszcze nie sprzedajemy, to warto pytać tę naszą społeczność. Warto pytać naszą społeczność, dlaczego jest z nami na Instagramie, dlaczego akurat mnie obserwuje. To są dla nas słowa tych właśnie idealnych potencjalnych klientów, które mogą bardzo pomóc nam to nasze USP zauważyć, bo to jest trudne tak naprawdę, żeby znaleźć ten nasz wyróżnik. My czasem tego nie widzimy, nie czujemy i po prostu gdzieś to tam zanika, a to jest bardzo ważny element.

Karolina: Czasami może nam się wydawać, że nasze USP i w ogóle cała komunikacja  naszej marki, którą projektujemy, nie jest niczym wyjątkowym, bo uruchamia się taka rzecz, która jest dobrze znana większości osób, które prowadzą swój biznes online i nie tylko. Coś, co nazywa się syndrom oszusta. Coś, z czym zmaga się przypuszczalnie większość osób tworzących swoje treści, swoje produkty czy edukujące innych ludzi. W związku z tym, że ten syndrom podpowiada nam, że to co robimy, to czego próbujemy nauczyć czy to w jaki sposób się komunikujemy to nie do końca jest odkrywcze, wyjątkowe, nie do końca nam daje pozycję tego mentora, edukatora, twórcy. Podważamy swoje własne kompetencje przez to, że nam one nie wydają się niczym szczególnym. No bo my już to wiemy, my już to znamy, my już nie musimy się tego uczyć. I dla nas ta oczywistość powoduje, że myślimy, że nasi klienci pewnie też nie widzą w tym niczego takiego. Albo przynajmniej widzą w tym coś mniej wartościowego niż jest to w rzeczywistości. To jest zgubne podejście, dlatego że warto pamiętać o tym, że dla Ciebie coś jest zwyczajne, bo to jesteś do czego przyzwyczajona, bo Ty wiesz, z czym to się je. Natomiast Twój klient tego nie wie i nie ma takiego poczucia, że Ty sprzedajesz mu wiedzę ogólną, że uczysz go czegoś, co już wie każdy.

Jeśli masz przygotowaną strategię komunikacji dla swojej marki i wykorzystujesz w niej swoją wiedzę, sposób komunikacji, który sobie wybierzesz (czyli na przykład bardzo bezpośredni albo wręcz odwrotnie bardzo kulturalny, bardzo klasyczny i taki, który nadaje bardzo profesjonalny sznyt do twojego biznesu) – każda z tych rzeczy wbrew pozorom nie jest czymś zwyczajnym dla Twojego klienta. Dlatego że ubierasz to w taki, a nie inny sposób wedle swojej marki, wedle tego jak to zaprojektowałaś i jak sobie ułożyłaś tę strategię i dla Twojego klienta to jest w pewnym sensie unikatowe doświadczenie. On doświadcza Ciebie, Twojej wiedzy, Twojego know-how, Twojej komunikacji i Twojej strategii, tego, jaka jest Twoja marka, tych wszystkich rzeczy, których poszukuje.

I ten syndrom oszusta, który Ci mówi, że to nie jest nic nadzwyczajnego, trochę cię oszukuje, dlatego że cały ten projekt, który stworzyłaś, cała ta idea Twojej marki jest już unikatowa, bo jest Twoja. Dlatego Twój klient odbiera to bardzo personalnie, odbiera to właśnie w taki sposób wyjątkowy. Mimo że Tobie może się wydawać, że to nie jest nic nadzwyczajnego, że to nie jest nic wyjątkowego, nie umniejsza sobie w ten sposób.

Asia: Wiesz co, myślę, że bardzo często porównujemy się po prostu do dużych marek, bardzo dużych marek i mamy takie przeświadczenie, że żeby prowadzić biznes online to potrzebujemy mieć sześciocyfrowy liczby. Oczywiście każdemu tego życzę. Natomiast chodzi o to, że nie każdy ma taką chęć, nie każdy chce być tak duży. Czasem są osoby, którym wystarczy mały biznes online, bo robią to, co kochają, zarabiają tyle, ile chcą i jest ok. Ale patrząc też na takie większe marki mamy takie przeświadczenie, ile musimy robić, a nie pamiętamy o tym, ile osób czasem stoi za tym, żeby ta marka wyglądała w ten sposób. To są bardzo często działy, duże działy osób, które pracują nad marketingiem, nad strategią, nad wszystkim tym, żeby ta duża marka wyglądała tak, jak wygląda. Więc ten syndrom oszusta to jest coś, co się nam bardzo często włącza. No i też przede wszystkim mamy to w kontekście – tak jak powiedziałaś – tej ekspertyzy. Zawsze będzie ktoś, kto będzie wiedział więcej, ale zawsze będzie też ktoś, kto będzie też wiedział mniej. Więc to jest właśnie tylko kwestia określenia naszej grupy docelowej – komu Ty chcesz komunikować te treści. Prawdopodobnie powinnaś komunikować te treści osobom, które po prostu są niżej, przed Tobą, które jeszcze nie doszły do tego momentu, w którym Ty jesteś i w którym Ty chcesz te swoje dane rzeczy komunikować.

Karolina: Tak, dokładnie. Dlatego warto pamiętać o tym, że ten syndrom oszusta ma wpływ na to, jak MY postrzegamy naszą markę przede wszystkim, a nie na to, jak postrzegają ją nasi odbiorcy. To jest ten głos, który szepcze nam, że jesteśmy mało odkrywcze, czy mało twórcze czy mniej faktycznie wartościowe pod kątem treści czy naszych produktów, niż w rzeczywistości jesteśmy. Co wynika tylko z perspektywy tego, że dla nas pewne rzeczy są już oczywiste, dla nas są już bardziej opatrzone, bo już to znamy, już się tego nauczyłyśmy. My już to wiemy i wydaje nam się, że to gdzieś leży niemalże na półce „wiedza ogólna”. Jest to oczywiście zwodnicze, jest to oczywiście nieprawdziwe, dlatego że zawsze jest ktoś, kogo możemy czegoś nauczyć. Zawsze jest ktoś, jakaś grupa osób, nasi klienci, którym możemy tę wiedzę przedstawić, zaserwować i ona będzie wartościowa dla tych osób. I warto o tym pamiętać właśnie z punktu widzenia strategii naszej komunikacji i tego, w jaki sposób konstruujemy naszą komunikację z klientami i nie pozwalać sobie na to, żeby ten syndrom brał górę nad tym, jak się komunikujemy i co prezentujemy. Bo on nas będzie hamował, on będzie nam podpowiadał, że to jest niewarte albo to jest niewartościowe do przedstawienia naszym klientom. Trzeba ten głos uciszyć, dlatego że to nas po prostu hamuje w rozwoju. W kontekście strategii komunikacji, strategii sprzedaży i strategii tego, jak w ogóle nasza firma i nasza marka ma wyglądać w oczach naszych klientów, trzeba pilnować tego głosu, żeby on nie przejmował roli decydującej i żeby jemu nie dać po prostu nas zagłuszyć.

I na sam koniec dochodzimy do tego momentu, który my lubimy jako projektantki najbardziej, czyli do tego, jak nasza marka powinna wyglądać wizualnie. Z czym ona powinna się kojarzyć, jak ona powinna być ubrana, w jakie kolory jakie fonty, w jakie obrazki i wszystko dookoła. Czy uważasz, że każda marka powinna mieć swoje logo?

Asia: Kiedyś już trzeba o tym rozmawiałyśmy w Twoim podcaście. Oczywiście tutaj  dawałyśmy przykład pani Zosi z warzywniaka. Natomiast mówimy tutaj oczywiście w kontekście marek online i marek, które chcą tworzyć biznesy online. Uważam, że tak.  Dlatego że warto jest, żeby z tą naszą identyfikacją, tymi naszymi kolorami, fontami, patternami być może nasza marka była po prostu od razu kojarzona. W ten sposób, żeby wiedzieć, że jeżeli ja myślę o jakimś kolorze, to widzę konkretną jedną markę. No myślę, że jeżeli powiem „czerwony”, no to większość osób powie Coca-Cola, jeżeli powiem „pomarańczowy” to prawdopodobieństwo, że ktoś powie Orange też będzie dosyć duże. Oczywiście tutaj strzelam, ale są to takie marki, które tym swoim kolorem bardzo się wyróżniają. Oczywiście znowu tutaj mówimy o ogromnych markach, natomiast są też takie przykłady z osobami, które prowadzą po prostu marki osobiste. Natomiast jak najbardziej, to jest bardzo bardzo ważne. I przede wszystkim właśnie to, żeby kojarzyć się, żeby tym wszystkim, co tworzymy (np. jak wyglądają nasze grafiki) pokazywać, czy to jest marka premium, czy to jest marka właśnie skierowana do takich osób, które mają być tym klientami premium, czy tutaj są droższe rzeczy, które sprzedajesz, czy być może to jest jakaś wiedza podstawowa czy to jest wiedza bardziej zaawansowana. To wszystko również wpływa na to, jak jest odbierana Twoja marka. I również na to, jak wychodzi Twoja sprzedaż bądź nie. Dlatego że jeżeli te komunikaty są od siebie bardzo różne, komunikujemy np. produkty premium, (brzydko mówiąc) nie wyglądając premium – nie mówię tutaj oczywiście o wizerunku samej osoby, a w ogóle całej marki samej sobie – to ciężko nam będzie powiedzieć klientowi, że dostanie coś premium, bo tego po prostu widocznie nie widać. Myślę, że właśnie to co, warto wiedzieć, zanim stworzymy to wszystko, to do kogo my to kierujemy. I dopiero wtedy projektantki takie jak my jesteśmy w stanie zrobić coś skrojonego na miarę, takiego, żeby nasz klient też poczuł miętę z brandingiem.

Karolina: Tak jest. Wydaje mi się, że przede wszystkim zaczynając od strategii i od tego wszystkiego, co powiedziałyśmy na początku, czyli zaprojektowania sobie całej naszej koncepcji marki, dopiero wtedy możemy przejść do tego, żeby ją ubrać. Dopiero wtedy możemy przejść do tego, żeby ona zaczęła wizualnie wyglądać tak, jak myśmy ją zaprojektowały. Bo zupełnie inaczej będą wyglądały marki, które oferują rzeczy np. dla nastolatków czy dla młodzieży. Zupełnie inaczej będą wyglądały marki, które oferują produkty premium, produkty bardzo drogie. Ta komunikacja po pierwsze sama w sobie jest inna, a po drugie kolorystyka, dobór fontów, dobór nawet kształtów czy elementów graficznych, które wiążą się z tą marką będą zupełnie w innej estetyce. Mamy specyficzną estetykę na przykład logotypów w branży urody, w branży beauty. One są zazwyczaj bardzo kobiece, eleganckie. Nie zawsze oczywiście – są różne różne marki w branży beauty jak najbardziej, ale mamy skojarzenie z salonem urody raczej w formie czegoś bardziej eleganckiego. Marki streetwearowe czy ubrań sportowych też są zupełnie inne. To wszystko ubiera naszą markę w pewien komunikat wizualny. Połączenie fontu, połączenie koloru, połączenie logo, połączenie patentu – to wszystko składa się na jakąś formę komunikacji, po której wizualnie już nasz klient jest w stanie stwierdzić, „O, to jest marka, która będzie droga”, albo to jest marka, która jest ekskluzywna albo to jest marka, która jest młodzieżowa, bardzo na luzie. To wszystko, te wszystkie komunikaty jesteśmy w stanie zawrzeć w komunikacji wizualnej, czyli w tym, w jaki sposób ta marka wygląda. Dlatego też warto w identyfikacji zawrzeć kilka różnych elementów.

W ogóle co się składa na identyfikację wizualną marki? Przede wszystkim na sam znak graficzny, czyli logotyp, dobór odpowiednich fontów, których będziemy używać nie tylko w logo, ale także właśnie np. na stronie internetowej czy w grafikach, które projektujemy na potrzeby social mediów. Opierać się powinna też o paletę kolorów, którą sobie wybierzemy, o jeden lub dwa kolory przewodnie, które zawsze będziemy z tą marką kojarzyć. Mnie się bardzo trzyma przykład dwóch osób, które ja kojarzę po kolorach. To będzie np. Pani Swojego Czasu z jej flagowym różem, ale też Ola Gościniak, która ma ten taki turkus, który też bardzo wyróżnia się na tle pozostałych marek związanych z branżą stron internetowych, IT. I jeśli chodzi o stworzenie całej identyfikacji, to warto po prostu zaprojektować ją od A do Z i stworzyć dla niej miejsce, gdzie będzie mogła być przechowywana w pewnym sensie i skąd będziemy mogły zawsze wziąć odpowiedni element i wykorzystać go dalej, czyli stworzyć tzw. brand book. Zaprojektowanie identyfikacji razem z brand bookiem to jest dla mnie coś, w co naprawdę bardzo warto zainwestować w dzisiejszych czasach, jeśli mamy swój biznes online.

Asia: Myślę, że tak, dlatego że pamiętajmy o tym, że nawet jeżeli zlecamy coś takiego grafikami (co oczywiście polecam robić, żeby zrobił to specjalista po prostu), to często jest tak, że po prostu tych środków już nie mamy na to, żeby np. z takim grafikiem długofalowo pracować. Nie każdy oczywiście też grafik ma taką ofertę, żeby tworzyć cały czas np. grafiki do social mediów. Natomiast teraz dużą część tej pracy przejmują wirtualne asystentki. Taki brand book, taka księga znaku to taka swoista ściągawa dla osób, które później mają zajmować się Twoją identyfikacją. Opisuje to, czego nie można robić, co nie powinno być stosowane razem z Twoim logotypem, jakich kolorów w ogóle nie powinno się do tego używać, jakie rzeczy pasują. I myślę, że to jest coś, co jest warte zainwestowania właśnie po to, żeby – nieważne z kim pracujemy – ta nasza identyfikacja przynajmniej poruszała się w obrębie tego, co już na początku zaprojektowałaś z jakimś grafikiem.

Karolina: Tak, dokładnie. I bardzo dobrze, że poruszyłaś temat wirtualnych asystentek i w ogóle takiego wsparcia dla naszych marek. Pamiętajmy że jeśli projektujemy identyfikację z grafikiem czy generalnie zlecamy projekt pełnej, kompletnej identyfikacji wizualnej właśnie w oparciu o stworzenie logotypu, całej kolekcji naszych fontów, kolorów itd. i finalnie ubieramy to w taki brand book czy brand board, cokolwiek, co jest właśnie takim wizualnym przewodnikiem odnośnie naszej marki, to taki dokument stanowi doskonałą bazę dla potencjalnych podwykonawców, z którymi później będziemy pracować. Jeśli ktoś nam robi stronę internetową i posiadamy już identyfikację i taki brand book, to należy taki brand book tej osobie udostępnić. Ta strona ma być o niego oparta, czyli ma wykorzystywać te same elementy, te same kolory, te same fonty. Tak samo jeśli mamy osobę, która zajmuje się tworzeniem treści wizualnych do naszych mediów czyli np. wirtualną asystentkę, która tworzy dla nas w Canvie posty na Facebooka czy na Instagram, to jej także warto udostępnić taką brand booka, dzięki czemu ona po prostu wie, z czego korzystać. I niezależnie od tego kto dla nas pracuje, z kim dzielimy się naszymi obowiązkami jako osoby prowadzące biznes, która tworzy treści – każda z tych treści jest ze sobą spójna. A spójność wizualna to jest absolutna podstawa obecności w sieci i podstawa w ogóle tworzenia contentu w ramach naszej marki online. Jeśli nasze treści są niespójne, jeśli każde zdjęcie, czy każda grafika czy każdy element jest zupełnie z innej parafii, daje to wrażenie, że nasza marka jest bardzo nieprofesjonalna, bardzo nie uporządkowana, nie posiada strategii i jest nieprzemyślana. I to jest kwestia tylko wizualna. Tylko i wyłącznie. Czyli niedopracowanie wizualne potrafi mieć wpływ na cały odbiór naszego biznesu.

Asia: Myślę, że to jest bardzo fajne podsumowanie. Ja tak jeszcze na koniec na pewno bym chciała dać taki protip, który jest ważny. W momencie kiedy włącza się ten krytyk, kiedy my nie do końca wiemy, co już zbudowałyśmy, bo być może mamy jakąś społeczność, a nie mamy jeszcze tej marki online, nie sprzedajemy marki, nie komunikujemy swojej oferty (bo oczywiście oferta też jest częścią naszej strategii), to warto jest zrobić coś takiego jak wywiady pogłębione. Warto pytać po prostu swoich odbiorców, (jeszcze raz to podkreślę) w jaki sposób nas odbierają. Jesteśmy w stanie wtedy zobaczyć samych siebie oczami naszych odbiorców i wtedy zastanowić się, czy to jest coś, na czym mi zależy, czy ja właśnie w ten sposób chcę być odbierana, czy ta komunikacja, którą jeszcze prowadzę nawet nie mając biznesu online… Właśnie tutaj chciałam to poruszyć, dlatego że myślę, że jest dużo takich influencerów czy takich osób, które mają swoją społeczność, natomiast jeszcze nie mają wyrobionej swojej marki osobistej w takiej formie typowo sprzedażowej. Więc pamiętajcie o tych wywiadach pogłębionych, pamiętajcie o opiniach, o opiniach po spotkaniach czy w ogóle jakichkolwiek rzeczach, które robicie. Myślę, że to jest coś, co da Wam taką namiastkę tego, w jaki sposób jesteście odbierane.

Karolina: Tak. Doskonałe podsumowanie tego. I powiedzmy sobie szczerze, że aspekt wizualny marki jest dzisiaj jednym z jej najważniejszych aspektów i że warto zdecydowanie mieć przynajmniej koncepcję tego, jak nasza marka powinna wyglądać online. I jeśli nie chcemy od razu inwestować w pełną identyfikację, co uważam za jednak dobry pomysł na to, żeby wszystko sobie uporządkować od początku, to warto przynajmniej wiedzieć, do kogo się kieruje nasza marka, jaką mamy koncepcję jej wizerunku, jaką mamy wizję i misję i to nasze USP, czyli to z czym wychodzimy. I żeby to wszystko ubrać w pewien projekt. A projekt graficzny i projekt wizualny to jest rzecz mimo wszystko drugorzędna. Niemniej wartościowa, ale drugorzędna i może zostać zrobiona w drugiej kolejności. I myślę, że to jest takie podsumowanie tego, że marka i branding to nie tylko grafika, nie tylko logo, ale cały ten koncept tego, czym ta nasza marka jest.

Asia: Dokładnie. Trzymajcie się i zapraszamy Was oczywiście na następne odcinki Brandingu z miętą. Mam nadzieję, że ten sposób naszego patrzenia na branding Wam się spodoba i że wyciągniecie coś z tego dla siebie. Jeżeli nie odrobiliście jeszcze tego zadania i nie jesteście jeszcze na tym etapie, to zachęcamy, żeby przejść te wszystkie punkty samodzielnie bądź z ekspertami i działać. Po prostu działać.

Karolina: Trzymamy za Was mocno kciuki i do usłyszenia w kolejnym odcinku Brandingu z miętą.